środa, 24 października 2012

poleceń i niepoleceń CD. (cz.2) - Twarz , oczy , usta


Na polu zimno , za mną dwie poranne kawy , a przede mną niestety wyjście z domu w tą jakże niemiłą Polską pogodę , zanim jednak to nastąpi postanowiłam napisać co nie co na temat pielęgnacji i kosmetyków do makijażu które wg mnie są dobre a które nie spełniają oczekiwań ....
zacznijmy może od początku pielęgnacja twarzy czyli kremy , jako tako na dzień czy pod makijaż nie używam żadnych kremów , skupiam się raczej na nawilżaniu cery w nocy , w tym celu od dłuższego czasu używam kremu Nivea Aqua Effect regenerującego na noc do cery suchej i wrażliwej wg mnie jest to krem naprawdę godny polecenia , świetnie nawilża skórę , wchłania się - ale nie całkowicie od razu dopiero przez noc, pięknie pachnie i jest bardzo dobrze dostępny , no i cena ok 15 zł nie jest przerażająca , krem ma świetną konsystencję , nie jest lejący i wystarcza na baaardzo długo ....
Gdy już jesteśmy przy twarzy ogólnie przejdźmy do podkładów , bazy pod podkład nie używam dlatego że moja cera ich nie akceptuje i makijaż zamiast trzymać się dłużej spływa zanim go dobrze nałożę , a więc podkłady moim ulubionym podkładem któremu jestem wierna od dłuższego czasu jest Revlon colorstay (buteleczka) , jest moim numerem 1 jak do tej pory , ma świetną konsystencję , nie zapycha porów , wytrzymuje na twarzy cały dzień , nie ma problemów z poprawkami , ładnie pachnie , gorzej jednak u niego z dostępnością , w moim mieście jest dostępny tylko w 1 na 6 drogerii , no i cena 69 zł nie jest dla każdego odpowiednia , jednak myślę że warto chociaż raz go wypróbować , jego plusem jest też ogromna gama kolorystyczna i podział podkładów na cerę suchą/normalną oraz tłustą/mieszaną .
Jeżeli chodzi o pudry sypkie to do utrwalenia makijażu polecam o dziwo Rimmel Stay Matt ja używam go w odcieniu transparentnym czyli 01 , ładnie matowi buzię , utrwala podkład , ślicznie pachnie jest chyba wszędzie dostępny no i cena to tylko 23 zł :)
Idąc dalej przechodzimy do oczu , jeżeli chodzi o cienie polecam cienie w musie Rimmela , są mega trwałe , mega wydajne i mają naprawdę piękne kolory , gorzej z dostępnością bo też w nie każdej drogerii się z nimi spotkałam - cena to ok 16 zł bodajże ,
Oczy , jeżeli chodzi o maskarę jestem ogromną fanką maskar L'oreal Paris , uwielbiam tusz Mega Volume Collagene 24H jest to jak do tej pory mój ideał , nadaje niesamowicie czarny kolor  (posiadam odcień EXTRA BLACK) świetnie rozdziela rzęsy , nie obsypuje się , nie skleja rzęs , wydłuża je i unosi , efekt jest naprawdę sceniczny :) jednak może odstraszać jego cena ok 60 zł jednak uważam że warto :)
Usta .. jeżeli chodzi o usta nie mam jeszcze swojego ideału co do szminki czy błyszczyku , miałam tego całą masę ale nic do tej pory nie spełniło moich oczekiwań, jednak ostatnimi czasy podkochuję się w błyszczyku Rimmel  Shock Gloss , pięknie pachnie i nabłyszcza usta , jednak na początku ma tendencję do klejenia się a  na końcu w ogóle go nie widać ... więc ideałem to on nie zostanie :)

No a teraz coś czego nie polecam ....

może będę wypisywać w podpunktach będzie łatwiej a przy każdym produkcie dam krótki komentarz :

a) krem firmy Bioderma Sensibo AR krem do cery naczynkowej .... jeden wielki niewypał ... nie zlikwidował zaczerwień , naczynka były widoczne , cena 60 zł ...... wydanie pieniędzy w błoto ... jedyny plus tego kremu to to ze nawilżał i wystarczył mi na pół roku ...
b) podkład Rimmel Lasting Finish 24H oraz Maybelline Affinitone Mineral ... dwa najgorsze podkłady jakie miałam... chociaż ten drugi jeszcze jakoś sobie radził to oba oceniam na 1/10 , oprócz rolowania się podkładu , ścierania się , ciemnienia na skórze po obu dostałam ataku pryszczy i zaskórników ... Ja... osoba z cerą która nigdy nie widziała żadnego pryszcza (no dobra raz na rok się jakiś zdarzył ale nie częściej) po użyciu obu podkładów miałam twarz w pokemonach..
c) tusz do rzęs Rimmel Scandal Eye ... skandaliczny .... owszem skandaliczny... nie dość że skleja rzęsy przy drugiej warstwie to nie radzi sobie z włoskami wewnątrz i na zewnątrz kącika ... "+" za dużą szczoteczkę która niestety się nie sprawdza.. po za tym tusz dość szybko wysycha w opakowaniu i ma tendencję do kruszenia się i rozmazywania na dolnych rzęsach
d) Revlon Colorstay Mineral - puder sypki .... hm... Revlon z Revlonem jakoś się trzyma ... ale jak ma utrwalić podkład inny niż Revlon nie radzi sobie ... skóra po 10 min świeci się i żadne poprawki nie pomagają .... "+" za to że jest mineralny i ładnie pachnie no i wystarcza na  4 miesiące a "-" za brak trwałości i utrwalenia ...
e) kredki do oczu z firmy Maybelline i linery w pisaku z tej samej firmy ... zero trwałości , zero koloru , niesamowicie ciężko zrobić kreskę ...... coś strasznego !
f) byłabym zapomniała.... emulsja do demakijażu firmy Ingrid .... nie potrafi w pełni zmyć tuszu z rzęs a wręcz powiedziałabym że go utwardza jeszcze bardziej ........
g) no i oczywiście żel do mycia twarzy z Manhattan Clearface .. pisze by pozostawić go na twarzy po nałożeniu 10s ... tak też zrobiłam... jak zobaczyłam się w lustrze po zmyciu to się wystraszyłam ...byłam czerwona jak muchomor ... chyba nic mnie nigdy nie uczuliło tak bardzo jak ten żel ...


z serii twarz to chyba wszystko .....
następna część będzie dotyczyła całego ciała :)

Dostałam dziś również informator od Yves Rocher... ale niestety nie znalazłam w nim moich ukochanych perfum Rose Absolue na promocji .... no nic muszę czekać.... : )
A teraz czas na kubek herbaty i relaksu (tak tak już wróciłam , a post pisałam rano tylko nie dodałam) :)

Ah  miałam urodziny i od mojego cudownego chłopaka dostałam moje wymarzone Nite Walki !!!!




zakochałam się w nich ! :))))) już nie mogę się doczekać jak gdzieś w nich wyjdę :)!!!

wtorek, 23 października 2012

Co warto kupić a o czym warto zapomnieć . cz.1 - włosy

Postanowiłam zrobić listę kosmetyków które osobiście polecam i których nie polecam ... postanowiłam również podzielić wszystko na części by nie zawierać nadmiaru informacji w jednym poście.

Może zacznę od plusów , jest coś co sprawia że dbam o moje włosy jak o coś najcenniejszego na świecie , mam chyba małego bzika na ich punkcie :P , przez ostatni rok od 06.2011-07.2012 r miałam na włosach ognistą czerwień , jednak jak to kobietom wszystko się prędzej czy później znudzi tak i mi znudziła się la furia roja* na mojej głowie , a że ja zawsze wpadam na bardzo ale to baardzo genialne pomysły tym razem umyślałam sobie że zostanę blondynką , w ruch poszły rozjaśniacze i farby , koniec końców na głowie oprócz rażąco jasnego blondu (a'la Kalisi z Gry o Tron) miałam siano do pasa którego żaden koń by się nie powstydził .
Zaczęłam wiec nakładać na  włosy wszystko co miałam pod rękę (no.. nie do końca ale prawie) odżywki nie odżywki .. po prostu wszystko.. ale przechodząc do meritum kosmetykami które na moich włosach zdziałały cuda niewątpliwie były :
- szampon L'oreal Elseve cement ceramid - włosy uszkodzone , łamliwe (pierwszy raz po użyciu samego szamponu miałam gładkie włosy a nie splątane druty!!!)
- odżywka Gliss Kur - włosy matowe , łamliwe - różowa (jest po prostu świetna ! włosy są po niej lśniące i pięknie pachną)
- odżywka ekspresowa Gliss Kur różowa również z tej serii powyżej (pięknie pachnie i nabłyszcza włosy)
- maska regenerująca Elseve arginine resist x3 - ( cudo , chyba najlepsza maska jaką miałam , włosy są mocniejsze i nie łamią się)

czego nie polecam jeżeli chodzi o włosy to :
-całej serii Gliss Kur ultimate repair (czarne opakowania) - nie dość że pachną nieziemsko chemicznie to jeszcze włosy są bardziej wysuszone niż nawilżone i odbudowane
- spray wzmacniający włosy Syoss substance&strenght - zawiera w sobie tyle alkoholu że od samego wdychania człowiek ma pewnie z 3 promile w organiźmię przez co wysusza włosy

reszta kosmetyków do włosów które używałam była neutralna więc postanowiłam nie zaliczać ich do żadnej z grup .


*la furia roja - wściekła czerwień (z hiszp.)

Make-Up new .





Pogoda wygrała , siedzę w domu i nie mam ochoty z niego wychodzić , przy kubku herbaty i przy nowym odcinku "Dexter'a" .
Ostatnio mam bzika na punkcie kupowania kosmetyków , i to nagminnie ... niedawno dostałam moją kolejną przesyłkę  w której skład wchodzą m. in . :
- Cień do powiek Manhattan perfect eyes - cień potrójny piękny brąz , śliczny koral i oczywiście kremowo perłowy
- Cień do powiek Manhattan Magic Duo - podwójne cienie do smoky eye tyle że zamiast czarnego ciemny granat :)
-Cienie w musie rimmela - odcienie 007 , 001 oraz 010, prześliczne i mega trwałe !
- jak już jesteśmy przy Rimmelu zostałam posiadaczką eyelinera z tej właśnie firmy w odcieniu srebrnym (diamentowy pocałunek)
- oczywiście jako że jestem blondynką nie mogło zabraknąć brązowego linera w pisaku i brązowej kredki z Maybelline (seria Great Line) - niestety rozczarowanie .... kredka choć zapakowana była czymś poklejona do tego stopnia że przyklejała się do rąk... do tego kredka jest tak twarda że zrobienie kreski na powiece graniczy z cudem , a eyeliner za to jest tak rzadki że zrobionej nim kreski w ogóle nie widać....
- następną rzeczą jest czarna kredka Ruby Rose .. kosztowała mnie całe 3 zł ... a jest po prostu cudowna... mięciutka , naprawdę dobrze się nią rysuje kreski i nadaje piękny wyrazisty czarny kolor (odcień rich black)
- idąc dalej nabyłam też cień w płynie astora z serii color last w odcieniu soft pink , nakłada się go załączonym pędzelkiem gąbeczką , jeżeli chodzi o kolor nie daje mocnego efektu jest delikatny i perłowy (odcień 620)
-cienie cienie ... mam ich miliony , kolejnym nabytkiem jest sypki cień do nakładania na mokro Dazzle Me! , w odcieniu błękitu , jest naprawdę piękny niestety jeszcze go nie używałam żeby coś więcej powiedzieć (odcień Heavenly 5)
- a jak już jesteśmy przy niebieskim kolorze moja kosmetyczka powiększyła się o niebieski Glam Glitter czyli brokat na powieki w odcieniu Gossip 6 z firmy Collection 2000
-błyszczyki błyszczyki , kolejne moje zamiłowanie , błyszczyk Collection 2000 , love your lips w odcieniu honeybunch 4 , śliczny i delikatny
- no i oczywiście błyszczyk Rimmela Shock Gloss 3D - niestety nie powiem jaki to odcień bo naklejka mi się odkleiła .. ale jest to delikatny przeźroczysty róż , nie daje odcieniu na ustach tylko je nabłyszcza , pięknie pachnie i znośnie smakuje , dość trwały ale na początku ma tendencję do klejenia się , co mnie zadziwiło to jest to pierwszy błyszczyk który zamiast gąbeczki czy pędzelka ma plastikowy aplikator ...
- oczywiście nie mogło zabraknąć lakierów NTN do paznokci w odcieniu bardzo delikatnego różu , beżu , błękitu , agresywnej czerwieni , pięknego odcienia koralowego ! (po prostu się w nim zakochałam !) , w odcieniu brudnej zieleni oraz fioletu , gratis przy zamawianiu dostałam lakier Miss Sporty w odcieniu Metal Shine
- zakupiłam również piękny malutki pilniczek do paznokci :)
- no i oczywiście makijaż makijażem nie mogło zabraknąć czegoś do poprawek a mój wybór tym razem nie padł na firmę FM a na Neutrogene , spisuję się dość dobrze zobaczymy jak nasza współpraca będzie się dalej toczyć :)

Już nie długo pokaże kosmetyki które z czystym sercem polecam :)
a teraz czas na serial , kubek herbaty i ciepłą kołdrę :)


Do usłyszenia :)